Sporo się ostatnio pisze o tak zwanej IV rewolucji przemysłowej. Jej idea polega między innymi na wyeliminowaniu tak zwanego błędu ludzkiego, poprzez zaprzęgnięcie do pracy różnego rodzaju aplikacji i zaprogramowanych urządzeń, które za pośrednictwem internetowej chmury wykonają za nas najgorszą robotę. Idąc tym tropem, można dojść do bardzo optymistycznego wniosku, według którego już wkrótce pozostanie nam tylko filozofowanie i sprawy duchowe, ponieważ materia zostanie okiełznana przez inną materię. Żeby jednak nie było zbyt sielankowo warto zastanowić się co będzie, gdy zgodnie z definicją materializmu dialektycznego ilość przerodzi się w jakość i miliardy zaprogramowanych urządzeń za X lat uzyskają samoświadomość, po czym wyeliminują swojego pełnego niedoskonałości z ich punktu widzenia stwórcę. Tym sposobem staniemy się kolejnym ogniwem ewolucyjnym w tym niekończącym się procesie. A za sto tysięcy lat zasugerowanie jakimś super rozwiniętym formom, że pochodzą od ludzi, będzie obelgą podobnie jak obecnie dla kreacjonistów powinowactwo z małpami.
(foto: ieet.org)
(foto: ieet.org)
Tekst: Marcin Rychlicki
Komentarze
Prześlij komentarz