Potocznie mówi się, że studiowanie filozofii poukłada w głowie i pomoże lepiej zrozumieć świat, a do tego wykształci w człowieku postawę stoicką, dzięki czemu życie będzie bardziej znośne. Jest w tym sporo prawdy, ale jak to z reguły bywa szklanka jest do połowy pełna. A wszystkiemu winien jest zapoczątkowany przez sofistę Protagorasa pogląd zwany Relatywizmem, którego najsłynniejsze zdanie głosi, że "Człowiek jest miarą wszechrzeczy". O ile twierdzenie, że wszystko jest względne uchodzi w nauce i sprawach obyczajowych, tak w etyce budzi wśród ludu popłoch. W końcu nie od dzisiaj wiadomo, że zdecydowana większość Polaków to ludzie głęboko wierzący o najwyższych na świecie standardach moralnych, dlatego zło nazywają po imieniu.
Wynikiem tego są chociażby lekcje historii lub Języka polskiego gdzie przy tematyce II Wojny Światowej, prawie zawsze pada sakramentalne pytanie na którego odpowiedź nikt nie czeka, czyli - Jak to się stało, że tylu inteligentnych ludzi dało się omamić Hitlerowi itp. Nie wspomina się natomiast w tym ujęciu w sposób rzetelny o intelektualnym zapleczu, które to pomysłom ponurego malarza w sposób z reguły niezamierzony nadało iście diabelskiej logiki. Mowa tu przede wszystkim o mającej swe podstawy w Darwinowskiej teorii ewolucji, Nietzscheańskiej idei wolnego od wyrzutów sumienia Nadczłowieka. Można domniemywać, że za milczeniem nad naturą zła stoi strach, w końcu nikt nie chcę przyznać się do tego, że ma w sobie uśpione, mordercze i psychopatyczne alter ego, które tylko czeka na odpowiedni moment by eksplodować, niczym Kurtz w "Jądrze Ciemności". No i jak tu zachować stoicki spokój...
Wynikiem tego są chociażby lekcje historii lub Języka polskiego gdzie przy tematyce II Wojny Światowej, prawie zawsze pada sakramentalne pytanie na którego odpowiedź nikt nie czeka, czyli - Jak to się stało, że tylu inteligentnych ludzi dało się omamić Hitlerowi itp. Nie wspomina się natomiast w tym ujęciu w sposób rzetelny o intelektualnym zapleczu, które to pomysłom ponurego malarza w sposób z reguły niezamierzony nadało iście diabelskiej logiki. Mowa tu przede wszystkim o mającej swe podstawy w Darwinowskiej teorii ewolucji, Nietzscheańskiej idei wolnego od wyrzutów sumienia Nadczłowieka. Można domniemywać, że za milczeniem nad naturą zła stoi strach, w końcu nikt nie chcę przyznać się do tego, że ma w sobie uśpione, mordercze i psychopatyczne alter ego, które tylko czeka na odpowiedni moment by eksplodować, niczym Kurtz w "Jądrze Ciemności". No i jak tu zachować stoicki spokój...
Tekst: Marcin Rychlicki
Komentarze
Prześlij komentarz